4
listopada 1995 roku został zastrzelony izraelski premier Itzhak
Rabin.
Itzhak Rabin (1922-1995) - polityk izraelski,
generał, działacz Partii Pracy. Od 1940 członek paramilitarnej
organizacji żydowskiej Hagana. Dwukrotny premier 1974-1977 i
1993-1995. 1984-1990 minister obrony. W 1993 zainicjował porozumienie
izraelsko-palestyńskie w sprawie wzajemnego uznania Organizacji
Wyzwolenia Palestyny i Izraela oraz utworzenia Autonomii Palestyńskiej
w Strefie Gazy i Jerycha. Laureat pokojowej Nagrody Nobla w
1994 (wraz z J.Arafatem i S.Peresem).
Zabójcą Rabina był Amir - student prawa na
religijnym uniwersytecie Bar Ilan w Tel Awiwie. Był on też działaczem
skrajnej prawicy religijnej i wielbicielem Barucha Goldsteina.
(25 lutego 1995 r. Goldstein, osadnik żydowski z Hebronu, otworzył
ogień do muzułmanów zgromadzonych w Grocie Patriarchów - zabił
29 osób, nim zdołali go zabić pozostali.) Amir uważał go za
bohaterskiego męczennika.
Amir brał udział we wszystkich protestach przeciwko
procesowi pokojowemu. W marcu 1994 r. podczas strajku głodowego
przeciw porozumieniom w Oslo wygłosił przemówienie, w którym
stwierdził: "Peres i Rabin to żmije; obaj powinni zostać
zabici. Tylko wówczas, gdy ktoś powstanie i zabije ich, kraj
zostanie ocalony. Będą nowe wybory i Bibi [Netaniahu]
obejmie władzę". Znaleźli się nawet rabini, którzy
orzekli, że zabójstwo Rabina byłoby aktem samoobrony, gdyż izraelscy
sygnatariusze porozumienia z Oslo sprowadzili na Żydów śmiertelne
zagrożenie. Rabini powoływali się na zapisaną w prawie religijnym
zasadę din rodef, ukarania napastnika: "Jeśli
ktoś powstanie, by cię zabić, ty powstań pierwszy i zabij jego"
- głosi Talmud.
5 października 1995 r. Kneset ratyfikował
Oslo II. W Jerozolimie odbyła się kilkudziesięciotysięczna demonstracja
protestacyjna, podczas której Netaniahu określił porozumienie
jako "akt kapitulacji zagrażający istnieniu państwa".
Rozdawano ulotki przedstawiające Rabina w mundurze SS, skandowano
"Rabin hitlerowiec!" - te akurat hasła Netaniahu
krytykował. Dwa tygodnie później grupa kabalistów odprawiła
przed domem Rabina w Tel Awiwie ceremonię pulsa de-nura,
w której wypowiadane jest przekleństwo skazujące na śmierć.
Wywiad szacował, że około 800 obywateli Izraela gotowych było
w imię powstrzymania procesu pokojowego posunąć się aż do morderstwa.
4 listopada wieczorem Amir załadował pistolet i
udał się na tel-awiwski plac Królów Izraela (dziś: Rabina),
gdzie dobiegał końca ogromny wiec na rzecz pokoju. Przemawiali
ambasadorowie Egiptu i Jordanii, Icchak Frankenthal, którego
syn padł ofiarą jednego z zamachów, Peres i Rabin. Na koniec
odśpiewano ongiś źle widziany, a teraz ogromnie popularny protest
song Szir ha-szalom (pieśń pokoju). Rabin, który
nie znał słów, śpiewał z
kartki, którą następnie złożył i schował do kieszeni. W tym
czasie Amir, podając się za jednego z kierowców, przez nikogo
nie niepokojony, dotarł do wyjścia dla oficjeli. Z drugiej strony
placu rozbrzmiewał śpiewany przez dziesiątki tysięcy ludzi hymn
narodowy Hatikwa.
Po chwili Rabin i Peres ukazali się przy wyjściu.
Amir podszedł do nich i z bliskiej odległości oddał do premiera
dwa strzały. Rabin zmarł w samochodzie w drodze do szpitala.
Z kieszeni marynarki wyjęto zakrwawioną kartkę z tekstem songu,
który przed chwilą śpiewał.
Pogrzeb premiera zgromadził głowy państw i rządów
z całego świata oraz setki tysięcy ludzi. Z Egiptu przybył prezydent
Hosni Mubarak - była to jego jedyna wizyta w Izraelu; Kair podkreślał,
że nie ma ona charakteru oficjalnego.
Amir w sądzie wyjaśnił, że zgodnie z Halachą
gdy Żyd "zostawia ludzi i ziemię wrogowi, jak Rabin
zrobił, musi zostać zabity. Studiowałem Halacha całe moje życie.
Kiedy w niego wymierzyłem to tak gdybym strzelał do terrorysty"
- powiedział Amir, dodając, że to co on zrobił zrobione zostało
w imię jego ludzi, ziemi i Tory.
Podczas pytań Amir powiedział, że dwaj
rabini nazwali Rabina rodef i mosser. Rodef
jest prześladowcą, który swoim postępowaniem stawia żydów
w moralnym niebezpieczeństwie. Jeśli nie ma żadnej innej możliwości
taki prześladowca musi zostać zabity, by uratować inne
ludzkie życia. Mosser oznacza szpiega, kogoś kto
"sprzedaje" Żydów nie-żydom. Jako rodef
mosser mógł zostać zabity bez orzeczenia sądowego. W
ten sposób według Amira, to morderstwo było jak rozkaz od Boga,
któremu, któremu nikt nie mógł zapobiec.
Amira skazano na dożywocie (w Izraelu nie
ma kary śmierci). Jego proces wstrząsnął krajem i stał się dla
prawicy powodem do dogłębnego rachunku sumienia. Nowy premier
Szimon Peres nie chciał politycznie dyskontować śmierci poprzednika,
wybory odbyły się więc w zwykłym terminie, w maju 1996 r. Poprzedziły
je samobójcze ataki Hamasu i Dżihadu - tylko na przełomie lutego
i marca w Tel Awiwie i Jerozolimie zginęło ponad 60 osób. Proces
pokojowy - a wraz z nim Peres - stracił poparcie żydowskiej
większości. Wyborcy zaufali Netaniahu, który zapewniał, że wstrzymanie
procesu pokojowego nie zagrozi pokojowi, przywróci natomiast
bezpieczeństwo. Ster rządów przeszedł w ręce prawicy.
Proces pokojowy mimo licznych spotkań i negocjacji
nie został poważnie wznowiony aż do roku 2003. Proces przemocy
trwał za to nieubłaganie, umacniając wśród większości Izraelczyków
i Palestyńczyków przekonanie, że pokój, który przez moment wydawał
się w
zasięgu ręki, jest tylko złudzeniem. [na podstawie - Dawid Warszawski]
W grudniu 1995 r.,
jeden z pracowników Chrześcijańskiej Ambasady w Jerozolimie,
Stan Goodenough, pisał w swoim artykule:
"Są tacy, którzy
- zapewne nie zdając sobie sprawy z tego, co sugerują swoim
pytaniem - pytają mnie bez żenady, co myślę o zabójstwie Rabina.
Innymi słowy, chcą dowiedzieć się, co sądzą o tej tragedii chrześcijanie,
którzy nie zgadzają się z koncepcją oddania ziemi izraelskiej
w zamian za obietnice pokoju?
W moim odczuciu
straszne jest to, że w ogóle zadaje się takie pytanie. Przykazanie
"nie będziesz zabijał" jest wiążące dla wszystkich ludzi,
a zwłaszcza tych, którzy opowiadają się po stronie Boga Izraela,
który - w przeciwieństwie do boga islamu - jasno mówi w Swoim
Słowie, że zamordowanie istoty ludzkiej jest obrzydliwością
zasługującą na Jego gniew. Biblia opisuje los człowieka, który
przybył do króla Dawida chełpiąc się zabiciem króla Saula i
oczekując za to nagrody. To prawda, że Saul stał się złym królem
i ponosił odpowiedzialność za śmierć dziesiątek tysięcy Izraelitów.
Dawid jednak bez wahania dał wyraz swej odrazie do tego czynu
i zarządził egzekucję zabójcy.
Ponad połowa Izraelczyków
konsekwentnie sprzeciwia się "procesowi pokojowemu" w jego obecnej
postaci. Ale 99,9 % Izraelczyków opłakuje Icchaka Rabina; 99,9
% Izraelczyków ma odrazę do przemocy; 99,9 % Izraelczyków rozpaczliwie
pragnie pokoju. I z nimi wszystkimi chcemy się dzisiaj identyfikować;
razem z nimi wszystkimi jesteśmy pogrążeni w żałobie."
|