Przychodzi młody mężczyzna do szpitala i
mówi do lekarza:
- Proszę mnie wykastrować!
- A czy dobrze pan to sobie
przemyślał? To zabieg mający poważne konsekwencje i nieodwracalny!
- Tak, panie doktorze, wiem!
Proszę kastrować!
Po zabiegu lekarz pyta pacjenta:
- Co wpłynęło na podjęcie
przez pana tak nietypowej decyzji?
- A bo doktorze ożeniłem
się niedawno. Żona jest Żydówką. No to musiałem.
- Zaraz, to może pan chciał
się obrzezać?
- No tak. A jak ja mówiłem?
------------------------------
Rok 1946.
Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa
Polak, zdemobilizowany oficer RAF-u. Z rodziny jego nie wielu
zostało których odszukał. Przyszedł czas na przyjaciół. Rozpoczął
od Izaaka, syna najlepszego piekarza w miasteczku, z którym
się przyjaźnił już od piaskownicy i który przed samą wojną przejął
po ojcu zakład. Z jego domu pozostał tylko komin. Ale jest jeszcze
nadzieja. Piekarnia w centrum... JEST, chociaż prawie w ruinie.
Pozostał nienaruszony sklepik. Z niepokojem zbliżał się coraz
wolniej do wystawy. Z przerażeniem odczytał słowa z kartki umieszczonej
w witrynie - "ZAMKNIĘTE Z POWODU ŚMIERCI". Opadły
mu ręce. Poczuł, że ktoś za nim stanął. Odwrócił się. Uniósł
ramiona. Przygarnął go z całej siły.
- Izaak, to ty żyjesz -
wyjąkał.
- Żyję - odpowiedział Izaak.
- Więc kto umarł ?
- KLIĘTELA - wyszeptał Izaak.
------------------------------
- Haim,
dawnośmy się nie widzieli. Co nowego u ciebie?
- A nic takiego, tylko się
ożeniłem.
- Ty, taki zaprzysiężony
kawaler? Gdzie twoja znana mi stanowczość? Ale powiedz, jaka
jest twoja żona?
- Uuuu... Mam żonę najwspanialszą
na świecie. We wszystkim mi pomaga. W praniu, gotowaniu, sprzątaniu...
- Co ty mówisz. Przecież...
- Nie przerywaj ! Co do
stanowczości, to absolutnie nic się nie zmieniło. Raz się pokłóciliśmy,
to potem mnie na kolanach błagała. A ja twardy ! Na kolanach
błagała: "wyjdź spod łóżka, wyjdź spod łóżka". A ja
twardy...
------------------------------
Szeregowiec Kac zwraca się do przełożonego
podoficera:
- Panie sierżancie! Proszę
posłusznie o urlop w dniu jutrzejszym.
- Powód?
- Immatrykulacja.
- Psiakrew! Wciąż te przeklęte
święta żydowskie!
------------------------------
Na peronie dworca kolejowego stoi Żydówka
i głośno zawodzi.
- Czego płaczesz? - pyta
ją brodaty współwyznawca.
- Aj, waj! Spóźniłam się
na pociąg...
- Dużo się spóźniłaś? -
zaciekawia się Żyd.
- Niecałe trzy minuty...
- A wrzeszczysz tak, jakbyś
się spóźniła co najmniej dwie godziny!
------------------------------
|