W styczniu 2002r. z budżetu Autonomii Palestyńskiej
zniknęło "w tajemniczy sposób" 50 mln USD. Wystarczyły
wtedy dwa telefony do Javiera Solany i w ciągu kilku dni manko
zostało pokryte z funduszy specjalnych Unii Europejskiej (!)
Nie sposób dokładnie ustalić, gdzie przepadła
ta gigantyczna suma pieniędzy. Nawet palestyńscy kontrolerzy
stwierdzili, że nie mają pojęcia, na jakie cele wydano w ubiegłym
roku 323 mln USD, czyli 40 proc. Budżetu Autonomii Palestyńskiej!
Joseph Saba, dyrektor Banku Światowego do spraw Bliskiego Wschodu,
twierdzi, że brak przejrzystości księgowej w sposób jaskrawy
łamie porozumienia z Oslo.
Przypomnijmy sobie te fakty: na mocy porozumień
z Oslo, 43 kraje przelewają co roku na fundusz władz Autonomii
Palestyńskiej 814 mln USD. Oznacza to, że na każdego z trzech
milionów Palestyńczyków zamieszkujących terytoria Autonomii
Palestyńskiej przypada 271 dolarów zagranicznych dotacji. Ponad
połowę tej sumy (w 2001r. - 400 mln euro) przekazuje Unia Europejska.
Od 1994r. do 2000r. Arafat otrzymał od unii łącznie 2 mld euro,
nie licząc dodatkowych dotacji poszczególnych państw członkowskich.
20 marca 2002r., a więc już piętnaście miesięcy po rozpoczęciu
drugiej intifady, Norwegia wypłaciła Palestyńczykom 12 mln euro.
Poza tym, państwa arabskie, głównie
z rejonu Zatoki Perskiej, co roku ofiarowują Palestyńczykom
300-350 mln USD, a później wykładają podobną kwotę na pokrycie
deficytu budżetowego Autonomii. W 2001r. zdecydowały się zablokować
przekazanie 1,3 mld USD "do czasu przywrócenia kontroli
nad wydatkami".
Dokumenty znalezione w kwaterze Arafata dowodzą,
że zamiast na budowę szkół i dróg Palestyńczycy wydali unijne
pieniądze na zakup broni i utrzymanie terrorystów z Hamasu.
Państwa Ligi Arabskiej co miesiąc wpłacają 55 mln USD na dwa
fundusze. Pierwszy przeznaczony jest dla "bohaterów intifady",
drugi dla "bohaterów Brygad al Aksa". Saddam Husajn,
przed swoim upadkiem, płacił rodzinom każdego samobójcy męczennika
po 15 tys. dolarów. Na krótko przed upadkiem swojego reżimu
w Iraku, podniósł wysokość odszkodowania za rany odniesione
w akcji przeciwko Izraelowi z 500 USD do 1000 USD i obiecał
jednorazową dotację w wysokości 10 mln euro na rzecz "antyizraelskiego
ruchu oporu". Palestyńskich terrorystów wspiera też Iran.
O swoją sytuację finansową zadbał też przewodniczący Autonomii
Palestyńskiej, Jaser Arafat. Jego majątek oceniany jest na 20
mld USD, co czyni zeń jednego z najbogatszych ludzi na świecie.
Walka o niepodległość okazała się zatem - przynajmniej dla części
Palestyńczyków - doskonałym interesem. W latach 70. i 80. na
konto Arafata (ówczesnego lidera al-Fatah) wpływało dziennie
średnio 5 mln USD. Pieniądze te w formie dobrowolnego "podatku"
od każdego zatrudnionego Palestyńczyka płaciły państwa Ligi
Arabskiej. Izrael zgodził się wpłacić na konto Arafata w Leumi
Bank w Tel Awiwie 160 mln USD. Lider Autonomii zażądał tych
pieniędzy w Oslo, na wypadek gdyby musiał uciekać z terytoriów
palestyńskich. W ostatnich latach głównym źródłem dochodów Arafata
były dotacje zagraniczne przeznaczone dla władz palestyńskich.
Szacuje się, że z ich budżetu trafiło na jego konta co najmniej
2 mld USD. Arafata hojnie wspierają też różne fundacje arabskie
i bogaci Arabowie z Bliskiego Wschodu, Europy i Ameryki. Niektóre
źródła sugerują, że tą drogą w ciągu ostatnich dziesięciu lat
trafiło do niego 18 mld euro.
Największa część majątku palestyńskiego
lidera spoczywa na szyfrowanych kontach w bankach w Zurychu,
Genewie, Nowym Jorku, Tunisie, a nawet we wschodniej Jerozolimie.
Spore sumy Arafat zainwestował w akcje koncernu Mercedes-Benz,
a także na giełdach we Frankfurcie, Paryżu, Londynie, Tokio
i Nowym Jorku, częściowo za pośrednictwem moskiewskiego Narodniego
Banku.
Własnością Arafata są wieżowce lub inne
prestiżowe budynki w londyńskiej dzielnicy Mayfair, w Paryżu,
Madrycie, na Cyprze i w Grecji. Jest współwłaścicielem lotnisk
w Nairobi i Lagos. Posiada duże pakiety akcji linii lotniczych
Malediwów, Gwinei Bissau i Nikaragui. Ma sklepy wolnocłowe w
Tanzanii, Mozambiku i Zimbabwe. Jest właścicielem wychodzącego
na Cyprze czasopisma "Suad al-Bilad" i - podobno -
znanej rozgłośni radiowej w Monte Carlo.
Okazuje się, że za Arafatem nie przepadają
nawet sami Palestyńczycy. Dlaczego? Otóż, od czasu powstania
Autonomii Palestyńskiej Arafat nie zbudował ani kilometra drogi,
ani jednej szkoły, ani szpitala. Zbudował sobie za to kilka
pałaców i prywatne lotnisko. Co gorsza, z jego rozkazu systematycznie
mordowani są Palestyńczycy podejrzani o współpracę z Izraelem.
I na prywatne konta tego człowieka, nieustannie płyną wielkie
sumy.
W izraelskim Banku Leumi otworzony został
rachunek na nazwisko Jasera Arafata. Założył je Muhamad Raszid,
doradca finansowy Jasera Arafata i jedyny człowiek, który oprócz
szefa posiada prawo dysponowania tajnym, osobistym rachunkiem
przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej. Polecił on przelewać
tam wszystkie należności z tytułu zwrotu pobranych ceł. Z prawnego
punktu widzenia sprawa była czysta. Każdy obcokrajowiec może
sobie otworzyć prywatne konto i dysponować nim bez żadnych ograniczeń.
Prawa obowiązujące w Gazie nie interesowały izraelskich urzędników
skarbowych. Nie jest też tajemnicą, iż od czasu podpisania tzw.
Protokołu Paryskiego suma opłat celnych zwróconych przez Izrael
Autonomii Palestyńskiej wyniosła ponad półtora miliarda szekli,
a więc około 400 mln dolarów.
Towary importowane do Strefy Gazy i
na Zachodni Brzeg odprawiane są w izraelskich urzędach celnych,
na lotnisku Ben Gurion koło Tel Awiwu oraz w portach morskich
w Hajfie i Aszdodzie. Jak wiadomo, Autonomia Palestyńska nie
posiada ostatecznie ustalonych granic i siłą rzeczy nie kontroluje
przejść granicznych. Za sprowadzane przez nią towary pobierane
jest wysokie cło, takie jakie obowiązuje w Izraelu. Procedura
ta ma na celu zapobieżenie przecieków na rynki izraelskie. Ale
porozumienie gospodarcze, podpisane przed kilku laty w Paryżu,
zobowiązuje izraelski urząd ceł i akcyzy do natychmiastowego
przekazywania władzom Autonomii wszystkich pobranych opłat.
Jak dotychczas strona izraelska wywiązuje się bez zarzutu z
nałożonego na nią obowiązku.
Tajemnica bankowa kryje wysokości sum,
jakie wędrują do innych banków, może w Szwajcarii, a może gdzieś
na wyspach Bahama. Tak czy inaczej, tych pieniędzy nigdy nie
ujrzą ich prawdziwi właściciele - Palestyńczycy. Są oni systematycznie
okradani przez swojego przywódcę, Jasera Arafata.
- opracowano na podstawie opracowań
panów Jacka Pałasińskiego i Romana Fristera.
|